Dawno temu w mojej głowie pojawił się pomysł na cykl klasycznych czarno-białych portretów tatuażystów. Zapewne gdyby nie Hot Ball Tattoo, dalej rozmyślałbym o nim, zamiast działać.
W końcu nastał odpowiedni moment, żeby zacząć publikować nowe wpisy. Wiem, że wypadałoby to zrobić chronologicznie i zacząć od ekipy Hot Ball Tattoo, ale na pierwszy ogień idzie sesja z Frontside, którą zrealizowaliśmy w bardzo słusznym celu.
Nowy rok, a wraz z nim pierwszy nowy post na blogu. Co prawda słowo „nowy” zostało użyte w tym przypadku lekko na wyrost, bo od pierwszego stycznia minęło już trochę czasu, podobnie, jak od mojej listopadowej podróży po Teneryfie.
Listopad był dla mnie wdzięcznym miesiącem pod kątem fotografii, a jednym z czynników, który miał na to wpływ, był udział w 1. Międzynarodowym Biennale Fotografii Ulicznej „Moment”.